Toastmasterów rozważania o mowie ciała cz. 3/4
Co, do licha, zrobić z tymi rękami?
Na początku kariery Toastmasterskiej nikomu z nas nie przeszkadzało to, że mówca np. trzymał ręce opuszczone. Następnie ktoś przeczytał w książce, że powinno nam przeszkadzać, aż wreszcie znowu przestało nam to przeszkadzać. Przecież każdy mówca ma swój temperament i próba kłócenia się tym faktem nie kończy się dobrze, to jak np. wymagać od żyrafy, by robiła szpagat lub przerzut bokiem. Istnieje moc pomysłów na najlepsze gesty jakie można wykonać rękami. Osobiście, ze smutkiem stwierdzam, że sztuczność stała się paradygmatem. Każdy wybiera sam, niemniej warto pamiętać, że wystąpienie ma być spójną całością, a zatem treść wystąpienia, osobowość mówcy i rodzaj publiczności warunkują sposób wyrażania.
Aby dorzucić trochę ‘mięsa’, czyli konkretów, do tych ogólnych rozważań, pozostaje podzielić się spostrzeżeniami z wieloletnich obserwacji wystąpień Toastmasterów. Pozwoliły nam one dostrzec pewne ciekawe zależności, jak np. wyróżnić poziomy wymiany informacji powiązane z położeniem dłoni.
– duchowy, intelektualny – dłonie na wysokości twarzy
– komunikacji, argumentowania – dłonie na wysokości gardła
– uczuć, dawania, dzielenia się – dłonie na wysokości serca
– emocji – dłonie na wysokości splotu słonecznego
– genitalny – wiadomo
Żaden poziom nie jest lepszy od innego, bo zależy to przede wszystkim od tego o czym się mówi. Filozofia czy sztuczna inseminacja, chcemy zainspirować, przekonać, wyjaśnić, uwrażliwić, wzruszyć czy wpłynąć, zniechęcić. Pytanie, czy czujemy, że mówca jest wiarygodny / charyzmatyczny. Jeśli coś jest nie tak, można przyjrzeć się gestom rąk. Otóż na każdym poziomów dłonie / ręce mogą wyglądać inaczej – mogą symbolizować otwartość – swobodne ruchy otwartych dłoni, swobodne ułożenie łokci, bądź lęk przed zranieniem – zaciskanie, zaginanie palców na kształt pazurków, zasłanianie (por. komunikat ‘ja’). (Jednak i wówczas mówca może być po prostu chwilowo wzruszony czy podekscytowany tematem). Przykłady charakterystycznych ruchów obronnych: coś na kształt gardy, mocno splecione dłonie i łokcie dociśnięte do żeber, czy całkowicie niefortunna pozycja jajeczna.
W tym drugim przypadku uwidacznia się rozdźwięk między treścią i niewerbalnym przekazem. Mówca nie jest przekonany do tego co mówi lub nie wie wystarczająco dużo, lub czuje, że nie ma kontaktu z publicznością i obawia się tego jak zostanie odebrany, albo nie zależy mu na kontakcie z publicznością. Praca nad mową ciała jest ostatnim remedium w kolejce, to jak kłaść gips na otwarte złamanie. Należy najpierw zweryfikować swoją postawę i wiedzę, m.in na temat retoryki. Następnie można oduczać się ruchów, które zakłócają kontakt z publicznością.
Nawet jeśli gesty nacechowane są pozytywnie, urozmaicenie jest mile widziane. Np., bez względu na wzniosłość tematu, ręce zbyt długo uniesione w górę mogę wywołać omamy słuchowe typu ‘Yes, you can!!!’ Praktycznie żadne zasady nie obowiązują, gdy ilustrujemy przykład lub historię dla wsparcia przekazu, wówczas przydają się zrelaksowanie i pewne umiejętności aktorskie, np., ‘Pomocne dłonie’ / ‘Helping Hands’. Chcesz wiedzieć, co to takiego? Czytaj następnym razem.
Agata Jagiełło
Toastmasters Szczecin
Passionate Speakers